nie mogę doczekać się
Twojego listu. Umówiłyśmy się, że w każdy czwartek wysyłamy odpowiedź.
Zresztą, co tam, wiesz jak ja lubię pisać, a Ty czytaj sobie ;)
Opowiem
Ci o pewnych zajęciach pod tytułem „Czytam sobie w bibliotece. Moje
miejsce – moja wolność!”, które odbyły się kilka dni temu w bibliotece,
do której często chodzę z klasą.
A wszystko zaczęło się od
pana Marszałka Piłsudskiego, który przywitał nas tuż przed biblioteką.
To znaczy nie osobiście, ale po kolei...
Kilka dni temu, przy ul.
Niepodległości (tam, gdzie niedaleko jest kino) odbyło się uroczyste
odsłonięcie Pomnika Wolności. Na kamieniu znajduje się płaskorzeźba Józefa Piłsudskiego, który był jedną z
najważniejszych osób, gdy nasz kraj 100 lat temu odzyskał
niepodległość. Pomnik ten, to jak wielkie słowo "dziękuje" dla
mądrości, wiedzy i niezwykłej odwadze naszych przodków, którzy walczyli i
poświęcali zdrowie i życie, abym mogła dzisiaj w spokoju i radości
pisać w języku polskim do Ciebie ten list. No i ten pomnik stoi zaraz
obok biblioteki.
Wracając do zajęć...rozpoczęliśmy od samodzielnego czytania książki "Mój Pan woła na
mnie Pies. O Marszałku Józefie Piłsudskim" Jana Ołdakowskiego. Tekst
był wyświetlony w formacie PDF. Czytać można wszędzie, nawet z
ekranu komputera, laptopa czy telefonu. Przypadł mi fragment o szkoleniu Psa.! W trakcie lektury czułam, jak psi bohater, przenosi mnie w
arcyciekawe miejsca. Co za przygody ! Pierwszą z
z nich było zwiedzanie oraz poznawanie bohaterów
książki. Oglądaliśmy fotografie m.in Belwederu, Marszałka Piłsudskiego,
jego Psa, rodziny i pani Kazimiery. No i właśnie - pani Kazimiera. Jej
zachowanie trochę mnie rozśmieszało, nie mogłam się powstrzymać od
chichotania. Zresztą nie tylko ja. Wiem, wiem nie powinniśmy się śmiać -
pani Kazimiera (która okazała się być znaną poetką) była śmiertelnie
wystraszona zachowaniem Psa (ale On tak naprawdę nie chciał Jej
przestraszyć). Dlatego też pani bibliotekarka, aby pokazać nam, że to co
nas śmieszy, nie do końca jest zawsze zabawne pokazała plansze z
ważnymi informacjami o "mowie ciała" psów. Zobaczyliśmy jak zachowuje
się pupil, który pokazuje radość, smutek, złość czy zagrożenie. Pies
Marszałka uczył nas jak wygląda postawa "Pobawmy się", "Ty tu rządzisz",
"Kochaj mnie", "Poddaję się", "Cofnij się".
W trakcie
dalszego czytania - i to była przygoda, która podobała mi się
najbardziej - wspólnie z Psem rozwiązywaliśmy zagadkę zaginionych
dokumentów. Musieliśmy odczytywać QR kody, w których były zaszyfrowane
kolejne elementy potrzebne do rozwiązania trudnego zadania. Razem z Psem
udało się nam złapać sprawcę - czyli porucznika Wąsa. Prowadzenie
śledztwa to super sprawa. Postanowiłam, że w przyszłości zostanę
detektywem, koniecznie z psem. Ale wracając do książki...Pies kochał
Marszałka Piłsudskiego i jego rodzinę najbardziej na świecie. Dlatego
mieliśmy zadanie namalować za co kochamy swój kraj. Pojawiły się: dom,
rodzina, zwierzaki, piękne krajobrazy no i oczywiście godło, flagi i
morze. Kuba i Michał namalowali morze po lewej stronie
mapy... Chociaż przyznam Ci się (ale błagam nie mów nikomu), też się
pomyliłam i za wysoko na mapie zaznaczyłam Warszawę (chciałam pokazać,
gdzie mieszkał Pies z Marszałkiem i Jego Rodziną). Na zakończenie każdy
z nas szukał "skarbów". Uwielbiam takie zabawy. No może lepsze są tylko
podchody. "Skarbami" były zalaminowane małe kartki z obrazkami,
rysunkami, symbolami związanymi z historią naszego miasta i odzyskaniem
niepodległości. Skarby ukryte były w pudełku z ryżem. Oczywiście
biało-czerwonym ryżem. Gdy szukało się ukrytych karteczek, ryż tak
przyjemnie łaskotał w ręce. Każdy z nas chciał szukać i szukać bez
końca. Kto szukał najdłużej? Oczywiście Bartek (tak to ten, o którym Ci
wtedy pisałam). "Skarb" za pomocą szpilek trafiał na
mapę, w odpowiednie miejsce. Ja wylosowałam zdjęcie czterech żołnierzy w
drewnianym domu, albo okopie. Zdjęcie było bardzo stare.
Okazało się, że są to Legioniści z Dziedzic (kiedyś miasto było
podzielone na dwie miejscowości Czechowice i Dziedzice), którzy 25
sierpnia 1914 roku wyruszyli z dziedzickiego dworca kolejowego do
Cieszyna. W sumie to wyruszyło ich 40 (tyle liczył oddział), ale na
zdjęciu było tylko czterech. Jak ci żołnierze ruszali na wojnę, to
żegnało ich bardzo dużo mieszkańców, była msza w kościele, a później w
karczmie przemówienia i wręczanie ochotnikom kwiatów i pamiątek. Ale to
musiało być wzruszające. Orkiestra grała "Boże coś Polskę" oraz hymn
"Boże wspieraj". Jak żołnierze wyruszyli z karczmy na dworzec, to
dziewczyny machały im kwiatami (ja bym uzbierała słoneczniki). Za
żołnierzami jechały wozy ciągnięte przez konie, a tam 100 kilogramów
słoniny, 400 kilogramów mąki, kiełbasa, cukier, herbata i kawa. Ale tego
jedzenia było dużo.
I właśnie ten Pomnika Wolności wybudowano w 1924
roku na pamiątkę opisanego wyżej "wymarszu Legionów w obronie granic
Rzeczypospolitej Polski pod Wodzą Marszałka Józefa Piłsudskiego".
Później pomnik zburzyli Niemcy w czasie II wojny. I teraz znów go
wybudowano.
Ale się rozpisałam. Na zakończenie zajęć dostaliśmy cukierki. Przysięgam, że miały smak karmelkowy;)
Mogliśmy
jeszcze obejrzeć inne książek z serii „Czytam sobie z kotylionem” -
„Koronkowa parasolka z Gdyni. Opowieść o mieście”, „Piasek i bruk. O
Romanie Dmowskim” i „O Zofii, co zbierała kolory. O Zofii Stryjeńskiej”.
Książka o Psie też jest z tej serii. Jest moim zdaniem najlepsza.
Wypożyczyłam sobie kilka, ale jest tam dużo mniej tekstu do czytania.
Pani z biblioteki wyjaśniła mi, że ta seria jest podzielona na poziomy.
Wybieram już z najwyższego III poziomu, czerwonego czyli dla tych co potrafią czytać na piątkę
z plusem;)
P.S. Pani mówiła, że wszystkie klasy pierwsze,
drugie i trzecie z naszej Szkoły Podstawowej nr 4 im. Orła Białego w
Czechowicach-Dziedzicach wzięły udział w tych warsztatach.
P.S.
I na koniec trochę smutna wiadomość. Nie mam zdjęć (chciałam wywołać i
przesłać). To znaczy były robione, ale gdzieś się zapodziały...Pani
powiedziała, że pendrive, na którym miała zapisane zgubił się, hmm a
może to kolejna zagadka do odgadnięcia, oczywiście razem z Psem...ale to
już inna historia. Wiem, że lubisz długie listy więc jak Ci się udało
dobrnąć do końca przesyłam buziaki ;)
pozdrawiam, Kasia