Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Okiem na książkę. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Okiem na książkę. Pokaż wszystkie posty

piątek, 12 lutego 2021

,,Czy mogę się przytulić" w Walentynki?

 Dzień dobry!

Wydawnictwo Mamania kolejny raz serwuje nam godną uwagi pozycję. Tym razem jest, to urocza, pełna humoru książka pt. ,,Czy mogę się przytulić” opowiadająca o jeżyku oraz żółwiku, którzy przez swoją odmienność są odtrącani przez inne zwierzątka. Głównym wątkiem jest chęć przytulenia się do kogoś. Pewnie każdy z nas wie jakie, to ważne i miłe. 😊

Opowieść ta jest podzielona dwie perspektywy wyżej wymienionego jeża oraz żółwia. Można ją czytać zarówno od lewej, jak i od prawej strony, gdyż mają wspólny punkt łączący te historyjki. Prosta w odbiorze, oszczędna w słowach, bez zbędnych ozdobników – a jednocześnie zawierająca wszystko co powinna.

Każdy rozdział opowieści kończy Sowa, która wypowiada kluczowe oraz istotne zdanie: ,,Na każdego gdzieś ktoś czeka”.  Jest, to cenna, pełna nadziei wskazówka nie tylko dla młodszych, ale nawet dla nieco starszych. Niezależnie kim jesteśmy, jak bardzo się różnimy zawsze powinniśmy pamiętać, że gdzieś na świecie jest osoba taka jak my.

Książka w cudowny sposób obrazuje nam potrzebę przyjaźni, miłości i czułości. Są, to bardzo istotne kwestie o których czasem zapominamy. Młodsi czytelnicy będą mogli bliżej się z nimi zapoznać i zakorzenić w sobie. Emocje i uczucia głównych bohaterów są bardzo wyraźnie pokazane – smutek, rozczarowanie, odrzucenie. Wszystko, to widać na ich pyszczkach, co daje nam zrozumieć i zastanowić się nad tym co czują. Żółwik, gdy zostaje odrzucony przez innych zamyka się w swojej skorupce. Podobnie jak człowiek, który również zamyka się wtedy w sobie.

Każdy powinien ją przeczytać, niezależnie od wieku, ponieważ zawiera wiele bogactw moralnych i mnóstwo rad, które w naszym życiu powinny odgrywać ważną rolę.

Z faktu, że zbliżają się Walentynki, potraktujcie, to jaką naszą książkową propozycję skierowaną w Waszą stronę. 💗

,,Czy mogę się przytulić” jest piękną i bardzo ciepłą opowiastką o zwierzątkach, wartościach, uczuciach, a przede wszystkim o relacjach, które jak dobrze wiemy potrafią być skomplikowane.

  

Serdecznie polecamy i czekamy na Wasze opinie!


 

wtorek, 9 lutego 2021

Książkowy wehikuł czasu...

 Drodzy czytelnicy!

Pamiętacie ,,Berka'', ,,Baba  Jaga patrzy" lub skakanie w ,,Gumę"? Ach, te czasy!

Dziś chcemy zabrać Was w nietypową podróż w czasie, która na pewno przypomni kultowe i ponadczasowe zabawy z dawnych lat. 

Dzięki okładce oraz przepięknym ilustracjom zachowanym w stylu retro możemy poczuć ten unikatowy klimat i wrócić myślami do lat młodzieńczych.  

Nasi najmłodsi czytelnicy mogą zobaczyć oraz sami przetestować w jakie gry grali ich rodzice i jak spędzali wolny czas zarówno w domu, jak i na świeżym powietrzu - w czasach, gdy nie było jeszcze smartfonów i tabletów, a największą rozrywką było spotkanie z rówieśnikami. 

Na samym wstępie ukazane są różnorakie wyliczanki. Zawarte w poukładanych tematycznie rozdziałach zabawy są rewelacyjnie pokazane. Przy każdej grze jest napisana wymagana ilość osób oraz ewentualne rekwizyty, które będą potrzebne.

Jest to idealna pozycja na zabicie nudy oraz świetna alternatywa by odciągnąć swoje pociechy od ekranu telewizora bądź komputera. A co najlepsze...jest uniwersalna niezależnie od wieku. Każdy znajdzie coś dla siebie. Pojawiają się w niej także gry słowne, w które możemy zagrać wszędzie niezależnie od tego czy jesteśmy w szkole, na placu zabaw a nawet w pociągu!

 Sprawdzi się nie tylko jako źródło ciekawostek i wspominek, ale również będzie świetnym pomysłem jak łączyć pokolenia i sprawić by momenty, które spędzamy razem niezależnie ile lat nas dzieli były wyjątkowe, wesołe i pełne energii. 🎲😊

 

Gorąco polecamy!


środa, 4 listopada 2015

Tajemnica pożarów

Ręką w górę kto nie lubi tajemnic? ...Wiedziałam... Gdy ktoś powierza nam tajemnicę czujemy się wyróżnieni. To bardzo miłe uczucie. 
Tropienie tajemnic to dopiero przygoda. Dla wszystkich miłośników serii Biura Detektywistycznego Lassego i Mai mam dobrą wiadomość. Właśnie ukazała się kolejna część "Tajemnica pożarów". Do naszej biblioteki już dotarła. Oj będzie się działo...

Do końca 2015 roku w Polsce ukazały się 22 tytuły: „Tajemnica diamentów”, „Tajemnica hotelu”, „Tajemnica cyrku”, „Tajemnica kawiarni”, „Tajemnica mumii”, „Tajemnica kina”, „Tajemnica pociągu”, „Tajemnica gazety”, „Tajemnica szkoły”, „Tajemnica złota”, „Tajemnica zwierząt” , „Tajemnica meczu”, „Tajemnica szafranu” , „Tajemnica biblioteki”, „Tajemnica miłości”, „Tajemnica kempingu”, „Tajemnica galopu”, „Tajemnica szpitala”, „Tajemnica pływalni”, „Tajemnica urodzin”, „Tajemnica wyścigu” i „Tajemnica pożarów”.   

Akcja książek rozgrywa się w małym szwedzkim miasteczku Valleby i jego okolicach. Główni bohaterowie, Lasse i Maja, chodzą do tej samej klasy i wspólnie prowadzą małe biuro detektywistyczne.


(kap)

wtorek, 8 września 2015

Czy warto marzyć?

     8 września obchodzony jest Dzień Marzyciela. To nietypowe święto wszystkich tych, którzy nie boją się swoich pragnień i dążą do ich spełnienia.
Czy wiecie czym tak naprawdę jest marzenie? 
www.smerfy.net
     Jest to coś pięknego, wyczekiwanego przez nas coś na co czeka się bardzo długo, a gdy się spełni stanowi ono dla nas wielką radość. Każdy z nas jest marzycielem, każdy z utęsknieniem czeka na coś co jest nieosiągalne, niemożliwe do spełnienia. Marzenia są częścią naszego życia i stanowią jego sens.  Jedni marzą o nowej grze komputerowej, inni o najnowszym tablecie, ale najwięcej z nas marzy o miłości oraz zrozumieniu i przyjaźni. Każdy przecież chce być potrzebny i kochany. Wielu ludzi marzy by po prostu być szczęśliwym w domu,  pracy,  miłości. 
Czy wiecie jak postrzegani są marzyciele?
     To osoby wrażliwe, delikatne lubiące samotność i spokój.  Są często tajemnicze i trudno do nich dotrzeć. To osoby, które bardzo łatwo zranić. Marzyciele uwielbiają podróże oraz sztukę. W naszej bibliotece również znajdziecie wiele książek na ten temat.Wielu z was pewnością zna książkę Marka Kamińskiego pt. Marek, chłopiec który miał marzenie, gdyż jest ona lekturą szkolną. Dla tych, którzy jeszcze nie mieli  okazji jej poznać gorąco zachęcamy do odwiedzenia Oddziału Dziecięcego:)
czasdzieci.pl

Marzenia na miotle  Sarah Młynowski są natomiast książką pełną magii i czarów, dzięki którym marzenia się spełniają. Czy jednak posiadanie magicznych mocy uczyni nas tak naprawdę szczęśliwymi?
ksiązki.wp.pl
Gorąco polecamy również inne książki o marzeniach m.in. Marzenia duże i małe oraz Marzenia gwiazdy.
 Ten kto marzy nigdy nie traci nadziei, dlatego nie bójcie się swoich pragnień, ponieważ są one tym czego nikt nie powinien nam odbierać.

 Kto nie ma odwagi do marzeń, nie będzie miał siły do walki.
                                                                      /Andre Malaraux/

Autor: Monika Wójcik


czwartek, 9 kwietnia 2015

Gdybym był dorosły

Jak to jest, że dzieci chcą stać się jak najszybciej dorosłe, a dorośli marzą o tym, aby choć na chwilę znów stać się dzieckiem?. 

Przyznacie sami - brzmi to nieco skomplikowanie. To co w końcu jest lepsze? Bycie dorosłym czy dzieckiem? A Wy jak myślicie? Czekamy na Wasze pomysły....a w tak zwanym między czasie polecamy mądrą, zabawną książkę Evy Janikovszy Gdybym był dorosły...






 

sobota, 7 marca 2015

Nauka? To lubię!

Jak "zobaczyć" dźwięk?
      Jak zrobić dziurę w wodzie?
               Jak złapać błyskawicę?
                       Jak policzyć gwiazdy?
                               Po co w cieście jajka?

Na te, i wiele innych pytań znajdziecie w książce Tomasza Rożka "Nauka. To lubię. Od ziarnka piasku do gwiazd". 

Fot: naukatolubie.pl

Tomasz Rożek to dziennikarz naukowy, doktor fizyki, popularyzator nauki oraz tata bliźniaków Zuzi i Jasia. Jak sam mówi, napisał tę książkę "dla dorosłych, którzy chcą poznawać świat tak, jak robią to dzieci. Może czasami nieco naiwnie, czasami niedoskonale, ale na pewno skutecznie." oraz dla dzieci "które chcą być traktowane jak dorośli - poważnie. Chcą, by ktoś udzielił im odpowiedzi."* 


Rewelacyjna książka! 
Nie musisz być fizykiem, chemikiem i matematykiem żeby zrozumieć świat! 
Naukowe teksty napisane tak przystępnie, a jednocześnie naukowo!

Jest w niej wszystko: mądrość, ilustracje, doświadczenia, zabawne, mądre dialogi i zaskakujące fakty! 

Książka z zapałem i zadziwieniem przeczytana przez dorosłego, polecana do przeczytania dla Was, drodzy czytelnicy! :) 

Koniecznie z babcią, dziadkiem, mamą, tatą lub starszym bratem, który uważa, że pozjadał wszystkie rozumy! :)

*Fragmenty zaczerpnięte ze wstępu książki.                                                                                                                  (sd)

czwartek, 5 marca 2015

Kazik, Wojtek, Jan, Benedykt, Halinka i Stach!

Te imiona to imiona bohaterów fantastycznych książek Łukasza Wierzbickiego! 

Książki oparte na faktach, przyciągają ciekawymi historiami. 

Napisane świetnym językiem, urozmaicone pięknymi ilustracjami to świetne pozycje na, jeszcze zimne, wieczory! 


Wyruszcie razem z nimi w niezwykłą podróż!

Do Afryki z Kazikiem!

Do Chin z Halinką i Stachem!
Okładka książki "Machiną przez Chiny"

Do dalekiego kraju Mongołów z Janem i Benedyktem!
Wyprawa niesłychana Benedykta i Jana

Do Armii Andersa i jej niedźwiadka Wojtka!

Kiedy zapoznacie się z jedną historią, zapragniecie przeczytać inne! :):)
(sd)

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Aż po horyzont...

…to tytuł książki Morgan Matson, którą polecamy tym razem dla młodzieży.

Życie beztroskiej nastoletniej Amy wywrócone zostaje do góry nogami po tragicznej śmierci ojca, który zginął w wypadku samochodowym. Dziewczyna musi przenieść się do nowego miasta gdzie jej matka już zaczyna się urządzać. Brat z powodu uzależnienia od narkotyków zostaje właśnie wysłany na leczenie odwykowe.

Książka opowiada o czterodniowej podróży samochodem głównej bohaterki - Amy z Rogerem, synem znajomych rodziców. Roger ma zawieść ją bezpiecznie do jej nowego domu. Ten sposób przejazdu wraz z dokładnym planem podróży i miejscami postoju wybrała matka Amy m.in z powodu oszczędności. Amy ma prawo jazdy jednak panicznie boi się kierownicy… I wszystko wydaje się jasne i proste gdyby nie fakt, że Amy postanawia – bez uzgodnienia z mamą – trochę zmienić plan podróży. To nie kaprys tylko potrzeba odwiedzenia miejsc związanych z dzieciństwem, radością, beztroską z …ojcem. Roger zgadza się na zmianę planów. On też ma swoje tajemnice. Każdy dzień tej niezwykłej podróży to dla Amy i Rogera odkrywanie swoich lęków, kompleksów i obaw. Przepiękna i wzruszająca podróż Amy do nowego domu staje się początkiem czegoś nowego. Jak kończy się ta podróż nie tylko w czasie i przestrzeni, ale również w głąb najciemniejszych zakamarków swojego serca dowiecie się już z samej lektury. Książkę wzbogacają fotografie, mapy, wycinki dokumentujące podróż. Polecamy! 

(kap)

sobota, 13 grudnia 2014

O spełnianiu marzeń


Każdy z nas ma swoje marzenia. Są tak różne jak każdy z nas. Gdy uda nam się spełnić choć to małe, najmniejsze przepełnia nas szczęście. A czy słyszeliście o marzeniu, które miał najmniejszy słoń świata? Słonik, bo o nim mowa urodził się w Polsce, w jednym z zoo. Wieczorami, gdy mama opowiadała mu o Afryce, gdzie wszystko jest weselsze, ciepłe i przyjemnie słoniowe zaczął marzyć, aby tam dotrzeć. A czy mały Słonik, ba najmniejszy słonik świata może sam dotrzeć z Polski do Afryki? Brzmi nierealnie. Słonik jednak nie chciał czekać. Wiedział, że dalej mieszkając w zoo za kratami nigdy nie uda mu się spełnić marzenia. Postanowił uciec z zoo. I choć nie chciał opuszczać ukochanych rodziców  - pragnienie zobaczenia Afryki było silniejsze.
Czy udało mu się tam dotrzeć? Przekonajcie się sami czytając książkę „Najmniejszy słoń świata” Macieja Szymanowicza. Dodam tylko, że Słonika spotyka mnóstwo przygód i osób – czasem wesołych, przyjemnych, innym razem smutnych a nawet strasznych. Polecam. 



(kap)


czwartek, 27 listopada 2014

Wszystkie lajki Marczuka

Czy w wirtualnym Internecie wszystkie informacje są prawdziwe? Czytając książkę „Wszystkie lajki Marczuka” okazuje się, że Internet to świat, który może być nie do końca wiarygodny.
Marczuk nie lubił Żydów…tak zaczyna się powieść jednego z moich ulubionych pisarzy Pawła Beręsewicza. Opowieść rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych, które w książce oddzielają kolory. Na stronach szarych, ciemniejszych, poznajemy historię 17-letniego Marczuka, który podczas II wojny światowej uratował miejscowych Żydów przed zagładą. Na białych kartkach czytamy o historii gimnazjalistów, uczniów II klasy – Rafała Koneckiego i Adama Zielińskiego. Obaj ze swoimi drużynami rywalizują w konkursie edukacyjnym, w którym główną nagrodą jest dwutygodniowy wyjazd do Austrii. Tematem konkursu jest lokalny bohater. Wybór obu uczniów pada na 17-letniego Marczuka. Na Facebooku założony zostaje fanpejdż Jana Marczuka; przy życiorysie Lecha Wałęsy pojawia się informacja, że był rodakiem Marczuka. I tak zaczyna nakręcać się wirtualna spirala informacji o Janku Marczuku. Postać zaczyna obrastać w historię, do której uczczenia włączają się coraz to nowe osoby i instytucje. Rodzi się legenda. Janek Marczuk ma nawet zostać patronem gimnazjum.
I wtedy okazuje się, że Janek Marczuk..nigdy tak naprawdę nie istniał. Został wymyślony. Najpierw nie istniał, potem go wymyśliłem, a potem już istniał” – powiedział Adam dyrektorowi. Po prostu stworzył hasło w Wikipedii, podał „jakieś źródła” po hebrajsku i pewnie nikt nie umiał sprawdzić…potem ludzie na fejsie… to znaczy na Facebooku, zaczęli się interesować, dyskutować, przesyłać wspomnienia, „rekonstruować” zdarzenia…Gdy Adam Zieliński chciał usunąć hasło z Wikipedii zaraz je przywrócono, gdy wyjaśnił sprawę na Facebooku to go od trolli wyzwali.
Wartka akcja, wyraziste postacie czynią z książki powieść, którą czyta się niemal jednym tchem. Lektura zwraca uwagę na kwestię różnych zachowania Polaków wobec Żydów w czasie II wojny światowej. Beręsewicz pokazał również nieograniczony, wirtualny świat, który z jednej strony kreuje, a drugiej strony nie jest do końca wiarygodny. Polecam lekturę dla rodziców i młodzieży. Warta uwagi.





Paweł Beręsewicz, Wszystkie lajki Marczuka, il. O. Reszelska, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2012.

(kap)

poniedziałek, 17 listopada 2014

Dzieciaki i zwierzaki świata

Dziś prezentujemy Wam książki Martyny Wojciechowskiej - "Dzieciaki świata" oraz "Zwierzaki świata". Pani Martyna to znana podróżniczka która prowadzi swój program w telewizji "Kobieta na krańcu świata". Do tej pory odwiedzała kobiety w najdalszych zakątkach ziemi. Tym razem bohaterami jej opowieści stały się dzieci i zwierzaki. 

"Dzieciaki świata" czyli Matin, Lien, Mali, Zuzu i Merbatu przedstawią Wam ich świat. Zupełnie inny niż Wy znacie. Książka jest stworzona do aktywnego czytania! Wspólne dyskusje, szukanie odpowiedzi na pytania, rozmowy na temat inności to świetny sposób na spędzanie jesiennych wieczorów. 

Fot.: empik.com
Happi, BalgirCarlitoJessica i Fusi to sympatyczne zwierzaki, które wprowadzą Was w dziki świat przyrody. Odkryją przed Wami tajemnice i ciekawostki ze świata zwierząt. Ta książka również skłoni Was do przemyśleń i dalszych pytań na temat zwierząt i ich ochrony. 

Fot.: empik.com
Obie książki są fantastycznie wydane! 
Piękne, kolorowe ilustracje oraz świetny tekst dostosowany dla najmłodszych czytelników, sprawią że lektura będzie czystą przyjemnością. 
Polecamy nie tylko dla dzieci ale również dla dorosłych! 


(sd)

środa, 24 września 2014

Przepraszam. Czy tu straszy?


Czy w bibliotece straszy? Z pewnością czasem tak. Raz w roku z grupą dzieci podczas Nocy Andersena próbujemy to sprawdzić. Jak na razie nikomu nie udało się spotkać ducha, nawet małego duszka – takiego tici, tici…choć dziwnych odgłosów nie brakuje.


Jednak za sprawą książki ”Przepraszam. Czy tu straszy” napisanej przez Marcina Przewoźniaka, oj postraszyć może. I to tak na serio. Dla tych, którzy chcą spotkać ducha zapraszamy do lektury. Ta niesamowita opowieść dla dzieci może wystraszyć nawet… samego ducha. Trzeba jednak nie bać się czytania. Do dzieła!



środa, 17 września 2014

Galop 44

"Dwaj bracia. Dwa światy. Jedno powstanie."

W tym roku minęła 70 rocznica wybuchu i zakończenia powstania warszawskiego. W Warszawie zawyły syreny i przez minutę czas się zatrzymał. W całym kraju odbyło się wiele pięknych uroczystości, wygłoszono wiele przemówień, złożono wiele kwiatów, napisano i wydano wiele książek.

Jedną z nich jest właśnie "Galop 44" Moniki Kowaleczko-Szumowskiej. Czym jest tytułowy "Galop"? Jest to tytuł utworu kompozytora Richarda Eilenberga. Nauczycielka lekcji pianina Wojtka i Mikołaja - głównych bohaterów - wybrała ten utwór żeby zagrali go na cztery ręce. Miało to zbliżyć chłopców do siebie, ponieważ różniło ich wszystko. Młodszy Mikołaj był szalony, entuzjastyczny, robił wiele rzeczy na raz, wszędzie go było pełno co wiązało się z wieloma szkodami. Z kolei starszy Wojtek jest powściągliwy, ułożony, spokojny, małomówny i zazwyczaj nie miał ochoty przebywać z postrzelonym Mikołajem. Jedyną wspólną pasją chłopców była muzyka. W czasie wakacji, 1 sierpnia, chłopcy uczestniczyli w obchodach rocznicy wybuchu powstania warszawskiego. Tutaj również chłopcy się różnili. Mikołaj podchodził do tego wydarzenia bardzo patriotycznie, z kolei Wojtka denerwowało "patriotyczne pochlipywanie" współtowarzyszy. Chłopcy odwiedzili Muzeum Powstania Warszawskiego w którym oglądali dokumentalne filmy i zwiedzali wystawy. Na jednym właśnie z dokumentalnych filmów z powstania, na ekranie Wojtek zobaczył Mikołaja w bluzie którą miał przed chwilą na sobie... Nie zdradzając szczegółów, tak zaczyna się ta historia, która zbliży chłopaków na zawsze...

Dobrze napisana, z wartką akcją, z niebanalną historią. Dwa światy, przeszłość i teraźniejszość, połączone za pośrednictwem dwóch młodych chłopaków. Fikcja przeplata się z faktami, współczesność z przeszłością, radość z porażką, nienawiść z miłością. Sam tytuł ma podwójne, ukryte znaczenie. Galop - coś co miało połączyć chłopców, dać im coś wspólnego, oraz 44 - rok wybuchu i zakończenia powstania warszawskiego, czas akcji książki, ale także coś co naprawdę ich połączyło. 

Powstało wiele książek na temat powstania warszawskiego. To jest kolejna z nich. Jest jednak w niej coś ważnego. Zwrócenie uwagi, że ważne są obchody, ważne jest mówienie o powstaniu i o historii, ważne są spotkania, przemówienia, kwiaty, kolejne książki. Najważniejsza jednak jest po prostu pamięć o tych którzy walczyli i którzy oddali życie za wolną Polskę. 


(sd)

czwartek, 4 września 2014

Oto jest...

... Paryż!
                  Oto jest Londyn!
                                                  Oto jest Rzym!

Oto jest... Miroslav Sasek, który zaprasza nas w podróż po najpiękniejszych miastach świata! 

W podróż niezwykłą, bo po troszku historyczną... Przenosimy się w lata 50 ubiegłego wieku. Zaglądamy w różne, te bardziej i te mniej znane, zakątki największych miast Europy. Możemy podejrzeć jak wtedy żyli ludzie a także porównać co się zmieniło do dziś. 

Dowiemy się który most był ostatni na Tamizie w Londynie

co zamiast biletów dostawali zwiedzający rzymskie katakumby, czyli podziemne cmentarze; 

a także jak kiedyś wyglądały skrzynki pocztowe w Paryżu

Czytając, czy raczej zwiedzając te książki, ma się wrażenie że razem z Miroslavem Saskiem podąża się ulicami miast, zupełnie tak jakbyśmy tam byli z nim naprawdę. Mamy nadzieję że przed nami jeszcze wiele takich wspaniałych podróży... do Nowego Jorku, Hongkongu, czy Australii. Poniżej mapa świata Miroslava Saska:) 

Fot.: http://www.miroslavsasek.com

Seria książek po raz pierwszy wydana w Polsce przez wydawnictwo Dwie Siostry. Piękne ilustracje, nagrodzone i docenione na całym świecie, dają możliwość przybliżenia dzieciom piękna zabytków i ciekawych miejsc. Książki zostały wydane w latach 50 i 60 ubiegłego wieku. Polskie wydanie jest świetnym przykładem na to że nawet starsze, nieco zapomniane lub pominięte książki, mogą zachwycić na nowo:)




(sd)

czwartek, 14 sierpnia 2014

Dłuuugi weekend - o rany, Julek!

Przed nami dłuuugi weekend...proponujemy Wam chwile z dobrą książką...pełną humoru i śmiechu... 
Znacie zapewne historię o lokomotywie, dużej, ogromnej, która stała na stacji i pot z niej spływał? A o roztargnionym panu Hilarym, który szukał okularów? Tak, tak, to wiersze Juliana Tuwima.

A czy wiecie, że mały Julek miał bziki. Pierwszym bzikiem był bzik pirotechniczny. Na szczęście jego domowe (ukochane) laboratorium szybko przeniosło się z kuchennego stołka wprost do najbliższego śmietnika, bo inaczej mogłoby dojść do niejednej katastrofy budowlanej wywołanej wybuchem. Kolejnym bzikiem znanego (małego wówczas) poety była hodowla całej armii jaszczurek i zaskrońców. Po epoce gadów Julka zajął szał majsterkowicza. Po porzuceniu zabawy w konstruktora zajął się magią, a w tzw. międzyczasie zbierał stalówki, znaczki, obrączki do cygar, widelce i steki innych okazów.  Małego Julka a potem dorosłego pana Juliana fascynowało przede wszystkim to, co cudaczne, niezwykle i (koniecznie!) nikomu niepotrzebne. Jeden z bzików Juliana przetrwał. I to nie tylko w wspomnieniach rodzinnych. 
Tym bzikiem była (a dla nas na szczęście jest!) poezja. I choć pan Tuwim wierszy dla dzieci napisał nie więcej niż było wagonów za słynna lokomotywą, to one wszystkie zapadły nam i wciąż zapadają nowemu pokoleniu w pamięć i serca. O tym wszystkim i innych ciekawostek z życia młodego Julka Tuwima dowiecie się z książki Agnieszki Frączek "RANY JULEK! O tym, jak Julian Tuwim został poetą".

 Polecamy! 


 

(kap)

środa, 13 sierpnia 2014

Mój tato jest szczęściarzem

Co to znaczy być szczęśliwym? Mieć mnóstwo pieniędzy i ukryty skarb w piwnicy? Joanna Papuzińska w książce „Mój tato jest szczęściarzem” pokazuje nam, że człowiek szczęśliwy to ten, który mimo wielu przeciwności nie poddaje się. Papuzińska zabiera nas w podróż ulicami Warszawy, w czasie II wojny światowej, gdy w stolicy trwa Powstanie Warszawskie. Mała dziewczynka wspomina losy swojego taty, który jak się okazuje miał wiele szczęścia w nieszczęściu. A wszystko opowiedziane prostym, przejrzystym językiem z czym współgrają piękne ilustracje Macieja Szymanowicza. Niezwykłego kunsztu dodaje dbałość o detale architektoniczne, dzięki którym spacer po wojennej stolicy staje się bardziej wiarygodny.

Książka uczy i pokazuje historię Powstania Warszawskiego. Przekonuje, tak jak film Roberto Benigni, że życie potrafi być piękne - nawet w obliczu wojennego okrucieństwa. To książka przeznaczona dla wszystkich – małych i dużych. Dla tych, którzy dopiero rozpoczynają przygodę czytelniczą, i tych którzy są już doświadczonymi czytelnikami.
 
(kap)

wtorek, 15 lipca 2014

Niebieska niedźwiedzica

Wyobraźcie sobie, że każdy z nas jest taki sam i wszystko wokół wygląda podobnie. Wstajemy rano i wiemy już o której godzinie będzie słońce, a o której będzie padać deszcz. Wszystko jest do przewidzenia. Ubieramy się i idziemy do szkoły. Tą samą drogą, na której wciąż rośnie ta sama trawa i kwiaty. W progu wita nas ta sama pani, która ma każdego dnia identycznie upięty kok. Nasze ubrania są również niemalże identycznie, czasem kolory różnią się odcieniem. Potrawy smakują tak samo. No dobrze - wczorajsza zupa było nieco przesolona. Nasze humory są niby wesołe, niby smutne. Nijakie. Powoduje to, że nie możemy zbytnio złościć się, ani zbytnio głośno śmiać się. I mimo że wszystko jest  perfekcyjnie poukładane i do przewidzenia, gdzieś w głębi serca czujemy, że czegoś nam brakuje.  I tu zdradzę Wam moją tajemnicę . Brakuje Wam (Nam)…niebieskiej niedźwiedzicy.  To dzięki niebieskim niedźwiedziom na naszej planecie jest bardziej kolorowo, zegar czasem przyśpiesza, a czasem spóźnia i co najważniejsze: pogoda zaskakuje nas każdego dnia i nigdy ten sam rosół nie smakuje tak samo.
Wiem, wiem, że niedźwiedzie mogą być brązowe, czarne, białe albo szare. Niebieskich niedźwiedzi nie ma. Chyba, że mówimy o niebieskim dziwadle. I tutaj zdradzę Wam kolejną  tajemnicę. Niebieskie niedźwiedzie są wśród nas – wystarczy dobrze się rozejrzeć. To ten chłopak z rudą grzywką, mała Ania, której tata jest Afrykańczykiem i Zuzia, która jeździ na wózku inwalidzkim. No i Piotruś, który patrzy tak jakby nas nie widział.   

A na koniec zagadka? Czym różni się ucho niebieskiego niedźwiedzia od ucha szarego misia? Odpowiedź brzmi: kształtem kochani, kształtem. A co z kolorem?. Pamiętajcie jaki nudny i bezbarwny byłby świat bez niebieskich niedźwiedzi. 
Jeśli chcecie przeczytać o historii prawdziwe niebieskiej niedźwiedzicy o imieniu Azul zajrzyjcie do biblioteki po książkę Joanny M. Chmielewskiej „Niebieska niedźwiedzica” z przepięknymi ilustracjami Jona Junga. Polecamy
(kap)